14-27.03.2 By sie pozbyć ostatniego ducha to nie wystarczy ściągnąć małego bucha 😬
Nawróćcie sie do mnie całym sercem przez post płacz i lament! ROZDZIERAJCIE JEDNAK SERCA WASZE, NIE SZATY!
...od soboty jestem w domu i robię post. Drugi dzień o chlebie i wodzie, w trzecim chciałem się poddać ale z racji tego że moja modlitwa dotycząca dłuższego pobytu w domu zadziałała, od wtorku robię post Daniela. Ćwiczę, chodzę do kościoła, gorliwie się modlę, czytam, i praktycznie cały dzień gotuje. Ale zryty okres! Zacząłem smołczyć bo myślałem że tak uda mi się szybciej go wytępić ehh 😒 25-tego na wieczór zjadłem ciasto bo coś mi powiedziało że spiepszyłem wszystko. Jestem straceniem! W nocy zbudził mnie przed 3:00 budzik i tak odmawiałem w pozycji Krzyża cały różaniec. W płaczu zanosiłem prośby by Bóg coś zadziałał. Bo nie wytrzymam tego strzelania. Przez pół dnia mi to uciszył i od rana dalej robiłem post. Około 18:00 dowiedziałem się że jutro wracamy do klasztoru więc Zjadłem pierogi i poszedłem do kościoła. Po kościele w klasztorze zjadłem szaszłyka gdzie ja mięsa nie jem i poczułem się słabo co oznaczało że Jaki musi to być syf skoro tak się poczułem. W domu Zrobiłem trening i czas na naukę. 💪🤯